To, jak politycy psują armię, woła o pomstę do nieba
ROMAN POLKO, BYŁY DOWÓDCA GROM W 36. pułku królowało myślenie życzeniowe i łamanie kręgosłupów pilotom. W rezultacie mieliśmy katastrofę casy. Wcześniej wypadek miał śmigłowiec z premierem Leszkiem Millerem na pokładzie. Loty do Iraku odbywały się z pogwałceniem procedur - mówi Roman Polko, były dowódca GROM.
Plus Minus: Czy armia potrzebuje instrukcji obsługi?
Razem z Pauliną, moją żoną, napisaliśmy książkę pod takim tytułem (śmiech). Ta publikacja nawiązywała do projektu profesjonalizacji armii, który opracowaliśmy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Wówczas baliśmy się, czy będą chętni do armii zawodowej. Akurat mieliśmy okres prosperity w gospodarce i ludzie do służby się nie garnęli, a ci, którzy do wojska przychodzili, kompletnie nie wiedzieli, na czym polega praca w armii. Do tej pory zresztą zdarzają się studenci szkół oficerskich, dla których problemem jest to, że nie mogą mieć przy sobie telefonu komórkowego podczas kursu podstawowego, i z takiego powodu potrafią rezygnować ze służby. Nie rozumieją, czym jest dyscyplina i dyspozycyjność, stąd ta tytułowa instrukcja obsługi armii. Później, w okresie kryzysu gospodarczego, chętnych do wstąpienia do wojska było dużo. Teraz, gdy sytuacja się poprawiła, wojskowe komendy szukają ludzi do pracy w WOT lub w armii.
A czy politycy potrafili obchodzić się z armią, tak żeby działała jak należy?
Z tym był zawsze problem. Odszedłem z GROM z powodu polityków, którzy nas okłamywali, mówili co innego, a co innego robili. Próbowali ręcznie sterować jednostką GROM, ale nie chcieli brać odpowiedzialności za jej zdolność bojową. Na dodatek ulegali manipulacjom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta